O pewnych rekolekcjach

W II tygodniu Ćwiczeń Ignacjańskich, w których uczestniczyłem, było wezwanie do poznania, pokochania i naśladowanie Pana. Poznanie jest najłatwiejsze, przynajmniej dla mnie. Pan dokłada swojej łaski i jakoś to idzie. Z pozostałymi jest znacznie trudniejsze zadanie…

Czy pokochałem ? Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, trzeba zapytać serca. Rozum, wyobraźnia i wola tego nie wiedzą. Pytam więc i dostaję zwykle odpowiedź twierdzącą. Ale przychodzą chwile, gdy wydaje mi się, że kocham tylko siebie i swoje zachcianki, potrzeby i pragnienia… Bo jak pogodzić kochanie z tym całym brudem, który czasami wylewa się ze mnie ?

Z drugiej strony, miłość wymaga obecności innej osoby; inaczej jest samooszukiwaniem, pustym frazesem, rytuałem bez znaczenia, marnowaniem czasu. Ja wierzę, że On jest. Że mnie kocha, bo to jest przecież sama miłość. I gdy myślę o tym, nie czuję się tego godny.  Jednak gdy zakrada się podstępne zwątpienie, wtedy wiedza i słowa nie wystarczają i muszę zejść do głębi swojego serca, aby znowu poczuć Jego miłującą obecność…

Trudna to relacja…

Czy naśladuję ? To najtrudniejsze. Wiele, za wiele razy, jestem anty-naśladowcą i anty-Chrystusem. Gdy brakuje mi cierpliwości, gdy ciągle buntuję się przeciw temu, co mnie spotyka i ciągle chcę postawić na swoim. Gdy widzę w drugim człowieka tylko rywala, wroga i prześladowcę. Gdy lecę za swoimi pożądaniami, nie potrafię sobie nic odmówić. Gdy w ciągu dnia zapominam o swoim Bogu i pogrążam się w bezsilnej, ślepej i absurdalnej szamotaninie… To jest powolne umieranie. Tak jak przebywanie w Jego Obecności jest oddychaniem samym życiem.

W życiu duchowym nie ma spokoju, stagnacji. Jest albo wzrost albo upadek. Jeżeli nie rośniesz, malejesz. Każdy upadek pogrąża cię w bagnie zatracenia, każda łaska Pana wyciąga cię z niego i stawia na twardym gruncie. Jest to przedziwne – choć potwierdzone mnóstwo razy, za każdym nowym razem zadziwia mnie tak samo: Pan nie jest ślepy ! Ani głuchy. To ja jestem ślepy i głuchy, gdy odtrącam rękę, która wyciąga się do mnie albo w ogóle nie widzę jej. On ZAWSZE pomaga, gdy z głębokości wołam do Niego.

Ci, którzy twierdzą że Boga nie ma, że nie interesuje się, że nie przebaczy, są albo ludźmi całkowicie zakłamanymi, albo nieszczęśliwymi – nieświadomymi, albo wybranymi, których Pan dotyka doświadczeniem ciemnej Nocy Ducha, dając im przejść przez najtrudniejszą próbę, jaką człowiek może przejść na tym świecie, dźwigając ich na najwyższy poziom świętości.

Jeżeli widzisz, jak bardzo jesteś nędzny wobec Niego, tylko pokora, bezgraniczna ufność, wiara w sens Jego Krzyża oraz codzienne w nim uczestnictwo pomoże przetrwać myśl, że On nie przebaczy. Daje każdego dnia nową nadzieję i radość, nowe siły do nawrócenia, do czynienia dobra.

wieczor

źródło: faithfullumatic.blogspot.com

 

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przeglądając stronę zgadzasz się na użycie plików cookies Możesz w każdej chwili dokonać zmiany ustawień dla plików cookies.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij